niedziela, 27 września 2015

Afera paliwowa. Akt eko terroryzmu czy wykorzystanie ekologi do celów biznesowych?

Dostałem pytanie od fana:


"Co o tym sądzisz? http://joemonster.org/art/33592/Afera_spalinowa_Volkswagena_ekoterroryzm_ktory_wykancza_motoryzacje"


Uważam, że już dawno (za czasów Pana Forda) motoryzacja powinna była przeskoczyć na ekologiczne żródła energii i czytałem o tym, że sam Ford tak uważał ale został skutecznie przekonany do zmiany nastawienia. Miał pomysły żeby silnik był na olej konopny bądź inny roślinny. Lepszy będzie zdaje się wodór bądź alkohol. Nie znam się na tym wiec w tej technicznej kwesti pewnie ktoś inny bardziej kompetentny powinien się wypowiedzieć ale słyszałem, że w Japoni (tylko na rynek Japoński) niebawem będą w masowej produkcji wodorówki.




Moim zdaniem cała sytuacja jest wywołana przez żądze władzy i pieniądza. Ktoś nie chce, żeby energia była tania albo darmowa, tak samo jak nie chce żeby rzeczy były długo trwałe i działały jak najsprawniej. Poza tym może chcą nas zatruć czymś za co jeszcze grubo płacimy (benzyna, samochody, drogi). Przez samochody wdychamy co wdychamy i nie ruszamy się tyle co potrzeba. Na daleką trasę samochód na alkohol albo wodór jak najbardziej ale w okolicy 15-30km mogli by wszyscy poruszać się rowerem albo wozem na prąd. Dlatego staram się do mojej pracy jak najczęściej chodzić na piechotę bo mam tylko 4km, a jak jeżdżę to starym Cinquecento 0,9l z 1996 wyprodukowanym w POLSCE choć stać mnie na lepszy samochód. Tylko po co? Ludzie lubią mnie bez względu na auto, którym jeżdżę.


Możliwe, że normy pod płaszczykiem ekologi były wymyślone prze koncerny motoryzacyjne po to żeby skomplikować i wymusić popyt na nowe bardziej wadliwe auta (zmowa żarówkowa), a teraz kiedy sprawa wyszła na jaw giną od własnej broni. Udawali eko żeby realizować inne cele - zarabianie obrzydliwie wielkich pieniędzy... Oliwa sprawiedliwa... kij ma dwa końce... kto mieczem wojuje... itd.


Niestety nie da się zbyt długo mydlić ludziom oczu. Coś co kiedyś było dla mnie śmieszną niedorzecznością, mówię tu o różnych spiskach i teoriach, dziś staje się rzeczywistością i już się z tego nie śmieję tylko jestem przerażony. Powinniśmy mieć oczy szeroko otwarte i dmuchać na zimne zanim okaże się, że nie zdąrzyliśmy się przygotować na zderzenie z realiami, które nie były przed społeczeństwem ogólno światowym ujawniane. Jak u Orwela. Takie motywy mamy prawie we wszystkich dziedzinach życia. Jedzenie, lekarstwa, styl życia, konsumpcjonizm, nadtolerancja na wszystko... To co jest reklamowane jako dobre jest na ogół złe. To co jest misją pokojową jest wojną a to co atakiem terrorystycznym może rozpaczliwą akcją przeciwko tyrani. Trzeba umieć to na trzeźwo ocenić mając z tyłu głowy myśl, że dla pieniędzy niektórzy by własne dzieci sprzedali a co dopiero z obcymi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz