wtorek, 3 listopada 2015

Główne nurty w medycynie.

Ten temat poruszam ze stanowiska laika, obserwatora i filozofa, a nie lekarza, naukowca. Mimo braku gruntownego przeszkolenia w biochemii, fizjologii czy anatomii mogę dostrzec co się dzieje, jakie są trendy i jaką mają skuteczność różne podejścia do leczenia człowieka.

Nie będę tu odkrywał Ameryki ale może dla niektórych będzie to inspiracją, a nawet motywacją do działania na swoją korzyść oraz do świadomej oceny działań, które lekarze wykonują lecząc nas. Ufam, że nawet wykształcony lekarz nieświadomy do tej pory tych faktów będzie mógł poszerzyć swoje spojrzenie na medycynę i rozpocząć swoje dociekania z nowej perspektywy o ile zależy mu na zdrowiu pacjętów a nie na liczbie chorych, którzy do niego przybędą. Lekarz nie powinien myśleć o pieniądzach... to powinno być powołanie społeczne tak samo jak u polityków, żołnierzy czy artystów. Myślisz o kasie to zostań lichwiarzem albo handlarzem ale napewno nie lekarzem!

Myślę, że możemy na wstępie podzielić medycynę na dwa główne nurty, które będą miały pewne części wspólne jak np. chirurgia. Oba te nurty przenikają się wzajemnie i często wykorzystują te same narzędzia ale mają różne cele.

Nazwę je za dr. Romanowskim jako nurt hipokratejski oraz nurt komercyjny

Pierwszy nurt opiera się na kilku tysiącach lat praktyki i obserwacji ludzkiego ciała, chorób, zachowań i zależności między nimi. Jest to wiedza poparta znajomością biochemii, fizjologii i anatomi. Trwająca od 3 tysięcy lat do dziś. Zakłada on, że organizm człowieka to precyzyjnie działająca maszyna, która sama dąży do homeostazy czyli równowagi. Założenie to sprawdziło się miliony razy więc można przyjąć, że jest prawdą. Tenże nurt kładzie nacisk na profilaktykę codzienną czyli zapobieganie chorobom. Jego głównym celem jest zdrowie wszystkich ludzi i ich dobro. Lekarz tego nurtu na codzień jest nauczycielem tego co jest dla nas zdrowe i jak żyć żeby nie chorować. Tylko w wyjątkowych sytuacjach zaniedbania zdrowia przez pacjęta medyk musi zacząć leczyć chorobę i tu ma szereg narzędzi takich jak: 

- dieta (70% siły leczenia), 
- korekta nawyków i stylu życia,
- ziołolecznictwo, 
- akupunktura, 
- przyżeganie, 
- masaż, 
- chiropraktyka, 
- ćwiczenia fizyczne i oddechowe
- ukierunkowanie myśli chorego na leczenie
- w ostateczności chirurgia ale to w przypadku kiedy pacjent rozpoczą leczenie za późno albo doszł u niego do urazów fizycznych w wyniku wypadku.

Niestety nasze społeczeństwo żyje tak, że prędzej czy później prawie każdy trafia do lekarza z jakąś chorobą cywilizacyjną.

Główne hasło hipokratesa brzmiało: "Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem". 


Hipokrates jest wzorem do naśladowania dla wszystkich lekarzy choć nie jest to łatwe. Lekarz ciągle powinien się uczyć i obserwować świat i pacjentów. Przysięga hipokratesa, która na zachodzi jest podstawą etyki lekarskiej, obowiązuje do dziś. Niestety nie wszyscy lekarze naśladują hipokratesa i bez zastanowienia wierzą we wszystko co jest im wtłaczane na uczelniach, które ze względu na pieniądze coraz cześciej odchodzą już od wzoru hipokratejskiego. Myślę, że jest to proces powolny i nieświadomy chociaż wywołany przez ogromne lobby korporacji. Myślę tu z jednej strony o lobby samych firm farmaceutycznych, którym nie po drodze z ideą leczenia przyczyn, a nie objawów, i to w sposób naturalny - dostępny dla każdego. Z drugiej strony mamy lobby depopulacyjne, które dąży do zmniejszenia ilości ludzi na ziemi.

Polecam przeczytanie notki o Hipokratesie z wikipedi: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Hipokrates

Przyczyny chorób, które definiuje podejście pierwszego nurtu to:

- nieprawidłowość odżywiania,
- nieprawidłowość snu i odpoczynku,
- nieodpowiednia ilość i jakość ruchu fizycznego,
- niewłaściwa higiena
- niewłaściwy stan emocjonalny,
- działania medycyny objawowej, 
- zagrożenia wynikające ze środowiska (zmiany klimatu, zanieczyszczenia środowiska, żyły wodne, pleśń, itp.)

- trucizny (nowoczesne środki higieniczne jak płyny do kąpieli, pasty do zębów, konserwanty, barwniki, chemia gospodarcza, plastik obecny wszędzie szczególnie w styczności z jedzeniem, sztuczne ubrania, GMO, itd.)

Szczególnie ostatni punkt może wydawać się śmieszny ale z historii wiemy jak nowości cywilizacyjne przyczyniały się do zagłady całych narodów... W sarożytnym Rzymie dla polepszenia jakości życia wybudowano akwedukty i system rur doprowadzających wodę w miastach. Wszystko było pięknie ale rury oraz naczynia Rzymian były wykonane z ołowiu... Styczność z ołowiem w krótkim okresie nie wykazywała żadnych szkodliwych efektów dla człowieka ale w perspektywie kilku pokoleń pijących wodę ze śladowymi ilościami ołowiu okazało się, że jest tragiczna w skutkach. Rzymianie masowo zaczęli cierpieć na różne choroby i byli mniej odporni. Kilka pandemii chorób przyniesionych ze wschodu zdziesiątkowało ich społeczeństwo.

Dziś bez mrugnięcia okiem całe narody eksperymentują na sobie jak na szczurach. Wymienione wyżej zagrożenia są bagatelizowane. Społeczeństwo nie jest uczone co jest zdrowe i sprawdzone a co nowe i niebezpieczne. Dodatkowo wprowadzony jest chaos informacyjny. Dostajemy sprzeczne informacje jak np: otyłość jest niezdrowa oraz otyłość jest zdrowa, albo że ziołolecznictwo jest przestarzałe (chociaż działało tysiące lat) a nowe leki które powstał dopiero w ciągu ostatniego stulecia, a większość w ostatnich latach, jest super choć nie wiemy jakie będą ich skutki uboczne za kolejne 50 lat. Przeczytajcie ulotki ile każdy niby lek farmaceutyczny ma skutków ubocznych. Głupia Aspiryna bardziej szkodzi niż leczy (http://biotechnologia.pl/biotechnologia/aktualnosci/zabojcze-witaminy-podstepna-aspiryna-i-zyciodajny-cholesterol-czyli-inne-oblicze-znanych-substancji-rozmowa-z-prof-jackiem-lelukiem-z-uniwersytetu-zielonogorskiego,13233).  Większość leków likwiduje jeden objaw ale powoduje zaburzenie homeostazy czyli truje inne narządy a głównie nerki, wątrobę i system hormonalny. Powoduje jeszcze większy rozstrój organizmu i zamiast pomagać tak naprawdę szkodzi. Za doktorem Romanowskim przytoczę taki przykład:
ból zlokalizowany w skroni, promieniujący do gałek ocznych, z punktu widzenia Tradycyjnej Medycyny Chińskiej jest objawem zaburzeń funkcji wątroby, a ściślej dróg żółciowych. W medycynie komercyjnej stosuje się w takiej sytuacji środki przeciwbólowe, które likwidują ból ale jeszcze bardziej uszkadzają/obciążają wątrobę, co zwiększa częstość i nasilenie objawu, uzależnia pacjenta od leków, biznes się kręci, a człowiek jest coraz bardziej chory. W medycynie chińskiej zastosowanie odpowiedniej korekty diety i ziół odciąża wątrobę i objaw wygasa w krótkim czasie.

W tym miejscu dochodzimy do drugiego nurtu jakim jest nurt komercyjny. Ma on równie długą historię i był stworzony przez nieuczciwych lekarzy oraz szarlatanów. Dziś na ich użytek działa wielki przemysł chemiczny, który wie jaka substancja może usunąć jaki objaw. To podejście nie dba o zdrowie pacjęta tylko o zdrowie finansowe swojej gałęzi. Nie interesuje się przyczynami tylko koncentruje się na produkcji leków i usuwaniu objawów. W ten sposób lekarz komercyjny może przypisać swojemu pacjętowi szereg trucizn jako leki tylko dlatego, że usuną one na czas zażywania objawy choroby. Nie zastanawia się przy tym, co wywołało objawy bo wie, że niby lecząc w ten sposób będzie miał pacjęta do końca życia tego pacjęta. Lecząc tak migrenę, przeziębienia, zgagę czy np. astmę zyskują pacjęta w przyszłości na szereg kolejnych dolegliwości związanych np. z wątrobą, nerkami, chorobami serca czy nowotworami. Przyczyny tych chorób widzą głównie w genetyce szczególnie kiedy w poprzednich pokoleniach występowały podobne choroby. Lekarz komercyjny nie będzie np. próbował dostrzec zależności między dziedziczonym z pokolenia na pokolenie sposobem odżywiania albo miejscem w którym żyją ci ludzie a chorobami...

Widzę wśród swoich najbliższych jak działa ten system. Lekarz nie mówi nic o diecie, nie interesuje się stanem psychicznym czy otoczeniem chorego. Daje pseudo leki i ma gdzieś konsekwencje. Moja jedna babcia ze strony taty umarła na wylew ewidentne spowodowany otyłością i bardzo złą dietą, dziadek umarł w męczarniach na raka płuc choć nigdy nie palił papierosów ale żywił się tak jak babcia - mało warzyw, dużo cukru, kawy, cherbaty, mięsa, zero wody tylko napoje i lekarstwa... Z drugiej strony mam dziadków, którzy z powodu choroby dziadka na astmę wyjechali z Warszawy i zamieszkali w lesie. Wyobrażcie sobie, że dziadek odstawił wszelkie leki na astmę i żyje tak od 25 lat. Lekarka uznała to za cud... Nie ma objawów astmy. Niestety dziadkowie nie stosowali wielu innych zdrowych praktyk, a ich dieta był oparta głównie na syfie czyli wędlinach i nabiale ale dziadek z powodu cukrzycy, której zdążył się nabawić unika cukru, je ciemna pieczywo co najwyraźniej mu służy bo żyje już ponad 85 lat ale widać efekty braku witami. Do tego zawsze lubił chodzić na grzyby i z psem na spacery. Dzięki temu trzyma się jeszcze na chodzie ale to było za mało... Gorzej jest z drugą babcią, która nie lubiła aktywności fizycznej, uwielbiała słodycze i nie dbała o dietę. Była osobą otyłą. Brak, ruchu, otyłość i zła dieta spowodowały u babci szereg problemów zdrowotnych. Choroba więcowa, ostereoporoza, zwyrodnienia stawów. Po pewnym incydęcie z życia babcia zaczęła mieć problemy ze snem. Nie mogła zasnąć z nerwów. Genialny Pan lekarz (rodzinny, który znał dziadków) zamiast zainteresować się pacjętem i zrobić coś dla jego dobra bez zastanowienia wypisał receptę na lek usypiający Polsen zamiast wysłać do psychologa albo samemu próbować pomóc ziołami (nawet gdyby miał zaproponorawć nielegalne ale uzdrawiające zioła). Na ulotce tego legalnego i wysoce niebezpiecznego narkotyku (POLSEN) jest napisane, że uzależnia i nie można go bez konsultacji z lekarzem przyjmować dłużej niż jedną tabletkę dziennie przez 7 dni. Tenże pseudo lekarz wypisywał babci Polsen przez trzy lata... Doszło do tego, że babcia z bólami stawów, w nieświadomości, prawie nic nie jedząc przeleżała w łóżku dwa lata. Brała nawet do dziecięciu Polsenów dziennie. Nic nie kojarzyła i myślała tylko o jednym - kolejnej dawce. Na szczęście jakoś babcię z tego wyciągnęliśmy. Przeszła udany odwyk przy okazji kolejnej operacji biodra i pobycie w szpitalu. Babcia nie jest już otyła, schudła prawie do zera ale wyszła z tego i żyje dalej. Dopiero teraz dotarło do niej, jak ważna jest dieta i zdrowe odżywianie. Babcia wykazuje niesamowitą wolę życia i to moim zdaniem ją ostatecznie uratowało. Niestety prawie nie może chodzić o własnych siłach a mięśnie uległy znacznemu osłabieniu ale myślę, że nawet w wieku powyżej 80 lat babcia zdrowo się odżywiając i próbując się rozruszać dojdzie do siebie. Nie ma rzeczy niemożliwych!

Reasumując mamy w naszych czasach plagę farmaceutycznych szarlatanów, którzy opanowali rynek medyczny. Nie oznacza to, że wszyscy lekarze są źli. Wielu z nich działa nieświadomie. To co możemy zrobić to interesować się tym jak żyć aby być zdrowym. Czytać, słuchać i nie dać się ogłupić reklamom i nowoczesnym trędom.

Tutaj lista ciekawych artykułów o zdrowiu człowieka, którą będę rozwijał:

http://warszawa.cz/forum/Watek-Krzysztof-Romanowski-lekarz-medycyny-chinskiej

http://biotechnologia.pl/biotechnologia/aktualnosci/zabojcze-witaminy-podstepna-aspiryna-i-zyciodajny-cholesterol-czyli-inne-oblicze-znanych-substancji-rozmowa-z-prof-jackiem-lelukiem-z-uniwersytetu-zielonogorskiego,13233





Go WitA!